Pracuję właśnie nad zdjęciami Marceliny i Michała. Mimo, że nigdy tego nie robiłem (także na poprzedniej wersji mojej strony), zdecydowałem się wrzucić na bloga krótką relację z przygotowań, ale tylko Jej. Płeć ani uroda nie mają tu nic do rzeczy. Po prostu pomieszczenie, światło, młoda i świadkowa zagrały mi tak, jak chyba nigdy nic nie zagrało. Od dawna chciałem zrobić taką sesję – zestawienie jasnych, wesołych kadrów z tymi ciemniejszymi, bardziej tajemniczymi i intymnymi, ginącymi w cieniu. Szczerze mówiąc nigdy bym nie pomyślał, że uda mi się to podczas reportażu ślubnego, który z założenia ma dokumentować jak najwięcej i nie ma tu miejsca na ustawianie modeli, szukanie odpowiedniego światła i kadru i setki prób.
Tym bardziej cieszę się z tych zdjęć :).
PS. Michał też się tu pojawi. Jego przygotowania także były wyjątkowe, choć z nieco innego powodu :).